Kurna chata
1. A mnie sie marzy kurna chata,
zwyczajna izba zbita z prostych desek,
żeby się odciąć od całego świata,
od paragonów, paragrafów i wywieszek!
Zaszyć się w kącie, w kupie liści,
tak, żeby tylko koniec nosa było widać,
nic nie zamiatać, nic nie czyścić,
nie kombinować, co się jeszcze może przydać?
R. Kiełkuje tu i tam tymotka, na klepisku
rośnie czterolistna koniczyna,
nie myśli się o ścisku, o wycisku,
nic się o czternastej nie zaczyna!
Z wolna grubieja ci paluszki
i wolno rosną kędzierzawej brody pukle,
Niszczeją zgrzebne ciuszki,
a tobie nie żal nadziewanych pączków z lukrem!
2. A mnie się marzy kurna chata
i trzaskające w kurnym piecu smolne pieńki
i dochodzący głos kolegów
"Pójdźmy wszyscy do stajenki".
Gdzieś tam prezydent zbiegł w szlafroku,
gdzieś tam przyjęli jako wskaźnik stopę zysku,
pięć wizyt, sześć wyroków,
ktoś przez pomyłę rekord świata pobił w dysku!
R. A tu tymotka wprost z podłogi strzela w niebo
i lwie paszcze rosną dzikie
i sercu drogiej nie masz tu załogi,
tutaj możesz się nie liczyć z NIKiem!
Budzi cię leśnych ptasząt duet,
więc się przeciągasz a stwierdziwszy ssanie w dołku
przyswajasz razową bułę
i zaraz lżej ci na tym ziemskim łez padołku!